Kreml kontynuuje próby werbowania ochotników na wojnę
We wrześniu 2022 roku Moskwa ogłosiła mobilizację wojskową. Część zmuszonych do udziału w wojnie rekrutów od razu wysłano na front, by uzupełnić straty i wypełnić luki w rosyjskich pozycjach. Pozostałych skierowano najpierw na szkolenia, a następnie w region frontów.
Kreml zachęci mięso armatnie?
Jak pisze "The Moscow Times" obecnie wiele wskazuje na to, że Kreml zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w dużej mierze zrezygnował z gromadzenia wojsk do wojny na Ukrainie poprzez mobilizację. Prawdopodobną przyczyną są obawy rosyjskiego przywództwa przed wewnętrznym sprzeciwem w kraju. Zamiast tego, w ostatnich miesiącach Kreml intensyfikuje wysiłki, by zachęcić mężczyzn do dobrowolnego wstąpienia do wojska i służenia jako żołnierze kontraktowi.
Mimo to, Putin na wszelki wypadek utrzymuje mobilizację otwartą, co oznacza, że jego pierwszy dekret mobilizacyjny pozostaje w mocy.
Źródła "The Moscow Times", które brały udział w organizowaniu wrześniowej mobilizacji w Rosji wskazują, że nie widzą żadnych oznak, że zbliża się nowa mobilizacja. Celem jest raczej przekonanie młodych Rosjan do wstąpienia w szeregi armii zawodowej. Urzędnicy pracują nad wprowadzeniem w życie obietnicy ministra obrony Siergieja Szojgu z zeszłego roku, że wszyscy zmobilizowani mężczyźni zostaną ostatecznie zastąpieni przez zawodowych żołnierzy kontraktowych.
Partia wojny w Rosji
"Gdybyśmy naprawdę byli w stanie wojny z pełną potęgą NATO, to mobilizacja byłaby logiczna i wszyscy wyruszylibyśmy bronić ojczyzny. Ale jaki jest sens robienia tego w tej chwili?" – miało powiedzieć jedno dobrze zorientowanych źródeł. "Zmobilizowane oddziały nie są zobowiązane do wiecznego wypełniania swojego obywatelskiego obowiązku".
Wielu członków rządu i Kremla wątpi, czy Rosja jest w stanie odnieść sukces w wojnie, a także sceptycznie odnosi się do planów wysłania 400 tys. ludzi na front – uważają źródła Bloomberga. Podkreślają jednak, że Putin nadal pozostaje pod wpływem lobby tzw. partii wojny, która nazywa to, co się dzieje, "egzystencjalną walką o byt kraju".
Napaść na Ukrainę
Nowa faza wojny trwa już ponad rok. To już 410 dzień odkąd 24 lutego wojska rosyjskie wtargnęły na terytorium Ukrainy. Inwazja została poprzedzona żądaniem Kremla wobec NATO w zakresie wykluczenia możliwości dalszego poszerzania Sojuszu i redukcji potencjału militarnego sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej do stanu sprzed 1997 roku.
Od końca marca 2022 r., kiedy wojska rosyjskie wycofały się z frontu północnego, po niepowodzeniu kampanii w regionie Kijowa, linia frontu z niewielkimi zmianami kształtowała się na kierunkach południowym i wschodnim. Siły rosyjskie usiłują przejąć pełną kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Najcięższe walki wciąż toczą się pod Bachmutem.
Obecnie walki toczą się na kilku odcinkach tego regionu, jednak spodziewana przez wielu analityków na zimę lub wiosnę duża rosyjska ofensywa do tej pory nie nastąpiła. Obecnie bardziej prawdopodobne wydaje się duże natarcie Ukraińców na którymś z kierunków.